Po kłótni o „jedną kawę” i „marazm w centrum” radni podnieśli podatek od nieruchomości

Rada Miejska Legnicy podjęła uchwałę w sprawie nowych stawek podatku od nieruchomości. Za głosowało 12 radnych, przeciw było 10, nikt nie wstrzymał się od głosu. Zanim doszło do głosowania, radni wysłuchali obszernego uzasadnienia przedstawionego przez Kacper Siwek,skarbnika miasta, który wyjaśniał, dlaczego „musimy maksymalizować podatek od nieruchomości” oraz z czego wynikają rosnące wydatki miasta. Po jego wystąpieniu wybrzmiała polemika między radną Joanną Śliwińską-Łokaj a prezydentem Maciejem Kupajem.

Skarbnik: „Podatek od nieruchomości zapewnia stabilność i samodzielność finansową miasta”

Skarbnik miasta w swojej prezentacji szczegółowo tłumaczył mechanizmy związane z finansami samorządu. Podkreślał, że wpływy z podatku od nieruchomości są kluczowym, stabilnym dochodem, który pozwala finansować zadania bieżące i inwestycje. Mówił o wydatkach na oświatę, kulturę, sport, rekreację i ochronę środowiska oraz o gwałtownym wzroście kosztów usług obcych.

Dzięki dochodom z podatku od nieruchomości jesteśmy w stanie zapewnić odpowiednią jakość życia. Ale też płynąć na rozwój w latach następnych – mówił Kacper Siwek.

Skarbnik zwracał uwagę na planowane w najbliższych latach wydatki majątkowe, które jego zdaniem sięgną rekordowych kwot. Wskazywał, że remonty zaplanowane na przyszły rok pochłoną 25 milionów złotych, a rosnące koszty usług obcych wymuszają zabezpieczenie środków na ich finansowanie.

Zdrowe finanse to zdrowe wpływy z podatku od nieruchomości. Podatek jest ważny, bo zapewnia stabilność finansową w długim okresie. Zapewnia też samodzielność dochodową, bo o tym podatku my decydujemy – podsumował.

Radna Joanna Śliwińska-Łokaj: „To kolejna podwyżka, która uderza w tych, którzy utrzymują to miasto”

Jako pierwsza głos zabrała radna Joanna Śliwińska-Łokaj, która ostro skrytykowała propozycję nowych stawek.

To po prostu podwyżka. Podwyżka, która po raz kolejny uderza w tych, którzy utrzymują tak naprawdę to miasto. Wejdźmy dziś na ulicę Najświętszej Marii Panny. Mamy zamknięte lokale na wynajem. Zostaliśmy miastem aptek i banków. Nic się nie dzieje, jest marazm. To wynika z tego, że mieszkańcy, a szczególnie przedsiębiorcy, są mocno obciążeni – powiedziała, podkreślając, że to druga podwyżka w ciągu półtora roku i że najmocniej odczują ją legniccy przedsiębiorcy.

Radna przestrzegała, że wzrost danin uderza w najmniejszych przedsiębiorców, którzy mają coraz większe trudności z utrzymaniem działalności.

Każdy, kto miał kiedykolwiek swoją własną firmę, wie doskonale, że na koszty też trzeba zarobić. To nie jest tak, że mamy pieniądze i rzucimy sobie to w koszty. Pieniądze fizycznie trzeba na koniec roku przelać na konto urzędu miasta – przekonywała Joanna Śliwinska-Łokaj.

Zwracała również uwagę na zmianę postawy prezydenta, odnosząc się do jego wcześniejszych głosowań, jeszcze jako radnego.

Jeszcze niedawno pan prezydent mocno sprzeciwiał się podwyżkom. Krzyczał wraz z kolegami przeciwko podwyżce. Dziś to się zmieniło – mówiła.

Prezydent Maciej Kupaj odpowiada: „To populizm. Mówmy o liczbach, a nie o emocjach”

Na słowa radnej odpowiedział prezydent Maciej Kupaj, który swoją wypowiedź rozpoczął od stwierdzenia, że zamierza odnieść się zarówno do części merytorycznej, jak i jak określił, „populistycznej”.

Populizmem jest mówienie o tym, że jest to znacząca podwyżka, która wpływa na możliwość prowadzenia przedsiębiorstwa. Dla właściciela dużej restauracji o powierzchni dwustu metrów mówimy o kwocie 306 złotych rocznie. To jest 25 złotych miesięcznie. Cena jednej kawy. Może dwóch – odpowiedział radnej prezydent Maciej Kupaj, podkreślając, że dla małych lokali wzrost wyniesie około 70 zł rocznie.

Odnosząc się do zarzutów radnej, mówił o wcześniejszych głosowaniach radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Wtedy wzrost był z dwudziestu pięciu do trzydziestu złotych. I mogę pani przypomnieć, jak pani głosowała. Była pani za, podobnie jak wszyscy radni Prawa i Sprawiedliwości – zaznaczył.

Prezydent przekonywał, że stawki w ościennych gminach są takie same, a przedsiębiorcy nie uciekają z powodu podatku od nieruchomości.

Nie znam przedsiębiorcy, którego stawka 1,54 zł rocznie za metr kwadratowy dobija i uniemożliwia prowadzenie działalności gospodarczej – powiedział, prosząc radną o wskazanie konkretnych przykładów.

Po tej wymianie głos zabrała radna Anna Mokhtari, składając wniosek formalny o zamknięcie dyskusji. Wniosek przeszedł większością głosów. Radni przeszli do głosowania nad samą uchwałą. Za było 12 radnych, przeciw 10. Uchwała została przyjęta.