Biskup Zbigniew Kiernikowski ustanowił nowe sanktuarium w diecezji legnickiej. W miejscu kultu znajdują się relikwie krzyża, korony i purpury Chrystusa.
Ranga ta została nadana kościołowi pw. Męki Pańskiej w Tyńcu Legnickim w lutym br. Ogłoszenie nowego miejsca kultu odbędzie się przed Niedzielą Palmową (sobota, 13 kwietnia). Unikatowe w skali Polski potrójne relikwie w światyni znajdują się od września ub. roku. Do Tyńca Legnickiego zostały przywiezione z Kolonii. Tamtejszy Kościół podarował parafii meble sakralne oraz krzyż, w którym znajdują się fragmenty krzyża, na którym zmarł Jezus, korony ciernowej oraz szaty Chrystusa.
– Nie ma wątpliwości co do autentyczności tych relikwii – podkreśla ks. Wiesław Złotek, proboszcz parafii w Tyńcu Legnickim. - Udało nam się ustalić, że relikwie, które teraz są w naszej świątyni, do Kolonii trafiły przez Ruś i imperium rzymskie. Ich autentyczność potwierdza średniowieczna pieczęć biskupia – dodaje ks. Złotek.
Relikwie męki Pańskiej trafiły do jedynego pod takim wezwaniem kościoła w diecezji legnickiej. Sanktuarium w Tyńcu Legnickim ma być miejscem ożywienia wiary. Ogłoszeniu nowego miejsca kultu towarzyszyć będą uroczystości kościelne.
Msza święta odbędzie się o godz. 15.30. Wcześniej, o godz. 14.30 konferencję o etymologii krzyża wygłosi ks. Leopold Rzodkiewicz, a o godz. 15 odbędzie się modlitwa Koronką do Bożego Miłosierdzia. Organizowana jest też I Piesza Droga Krzyżowa z Prochowic do Rui.[FOTORELACJA]15362[/FOTORELACJA]
Anonimowy Gość09:00, 24.03.2019
Oto wielka tajemnica wiary złoto i dolary
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
Obok handlu odpustami (co doprowadziło do Reformacji), sprzedaż i kult tzw. relikwii, urasta do rangi pomnika ludzkiej głupoty z jednej strony, a bezgranicznej pazerności i obłudy - z drugiej.
To żywy dowód tego, że ludzka głupota nie ma bynajmniej żadnych granic.
Przy okazji zwracam się do wyznawców jedynie słusznej religii z pytaniem: co się dzieje z relikwią, którą jest napletek Jezusa?
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
w tym Tyncu to tylu wiernych ze parafia potrzebna była akurat
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Oto wielka tajemnica wiary złoto i dolary[/quote]
Teraz tylko czekać aż biskup ogłosi cennik za sakramenty
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
Anonimowy Gość10:00, 24.03.2019
:37
https://opinie.wp.pl/bierzynski-demokra ... 475501697a
Demokracja umiera po cichu
Pierwsza charakterystyczna cecha cyklu jest taka, że przebiega stopniowo. Władza robi wszystko, by cykl ten postępował w sposób praktycznie niezauważalny w codziennym życiu obywatel.
Gazety wciąż wychodzą, dziennikarze nadal mogą krytykować rząd, sądy sądzą, parlamenty uchwalają ustawy. Wszystko otoczone jest pozorem legalności. Co ciekawe przebiega zazwyczaj pod hasłem "ulepszenia" bądź "przywrócenia prawdziwej" demokracji.
Propaganda pełni funkcję osłonową. Ma uśpić "pacjenta". Gdy w 2011 roku zapytano Wenezuelczyków, jak oceniają demokrację w swoim kraju (będącym już wtedy w 100 proc. autorytarną dyktaturą), 51 proc. z nich dało jej 8 punktów na 10.
"Ponieważ nie ma jednego przełomowego momentu - żadnego zamachu stanu, żadnego wprowadzenia stanu wojennego czy zawieszenia konstytucji – który sugerowałby, że reżim ewidentnie 'przekroczył granicę' i stał się dyktaturą, nic nie jest w stanie uruchomić w społeczeństwie syreny alarmowej. Ci, którzy demaskują nadużycia rządu, bywają lekceważeni, gdyż powszechnie uznaje się, że przesadzają lub podnoszą fałszywy alarm. Dokonująca się erozja demokracji jest dla wielu niemalże niedostrzegalna" – piszą Steven Levitsky i Daniel Ziblatt.
Przejąć arbitra
W pierwszym kroku autorytaryści chcą odrzucić ograniczenia swej władzy. Stąd władza "suwerenna" w Rosji lub "demokracja nieliberalna" na Węgrzech. Najważniejszym etapem tego procesu jest przejęcie arbitra.
W demokracji jak w piłce - są gracze poszczególnych drużyn, mecz odbywa się według reguł, a na czele ich przestrzegania stoi sędzia.
Pełzające zamachy stanu mają na celu przejęcie sędziego, odesłanie kluczowych zawodników drużyny przeciwnej do szatni lub na ławkę rezerwowych a w końcu zmianę reguł gry tak, by zagwarantować sobie "wieczne" zwycięstwo.
System rozstrzygania sporów (sądy najwyższe, trybunały konstytucyjne, sądy powszechne), organy ścigania (prokuratura, policja, agencje podatkowe i regulacyjne) są w demokracji takim zbiorowym arbitrem.
Przejęcie nad nim kontroli daje władzy potężną broń – wybiórcze egzekwowanie prawa. Nie trzeba uchwalać nowych ustaw i narażać się na zarzuty o wprowadzenie dyktatury. Wystarczy wybiórczo stosować obecnie funkcjonujące: surowo karać przeciwników otaczając jednocześnie swoich zwolenników parasolem ochronnym.
Gdy faule padają tylko z jednej strony i kolejni gracze dostają czerwone kartki, to wystarczy za gwarancję wygrania każdego meczu. W różnych krajach proces różni się oczywiście szczegółami: można rozszerzyć skład sędziowski, dobierając własnych sędziów jak na Węgrzech lub odsyłając ich część na wcześniejszą emeryturę, nie zatwierdzając nominacji poprzedników.
Podporządkować media pieniędzmi
"Gdy arbitrzy są już po ich stronie, demokratycznie wybrani autokraci mogą zająć się swymi przeciwnikami" – zauważają profesorowie z Harvardu.
Kolejny cel to kluczowi opozycyjni politycy, liderzy biznesu, którzy mogą wspierać opozycję finansowo, ale przede wszystkim - koncerny medialne i najbardziej opiniotwórczy dziennikarze. Władzy nie chodzi o to, by całkowicie wyeliminować polityczną dyskusję, lecz o to by kontrolować stan opinii publicznej, mieć zawsze zagwarantowaną "rację".
Dlatego nie wprowadza się cenzury, nie zamyka wszystkich niezależnych mediów, nie wsadza się dziennikarzy do więzień. Bądź co bądź, pozory legalności są cenną legitymizacją.
Najprostszym sposobem eliminacji niepokornych jest przekupstwo. Większość demokratycznie wybranych dyktatorów rozprawę z opozycją zaczyna od próby jej skorumpowania.
Opozycyjnym politykom oferuje się intratne posady, mediom pieniądze. W Peru Fujimoriego, każda duża stacja telewizyjna była na liście płac rządu. Główna stacja TV otrzymała 9 milionów dolarów za zwolnienie 2 czołowych dziennikarzy śledczych i 12 milionów rocznie w zamian za oddanie kontroli programów informacyjnych rządowi.
Czasem, zamiast przekupywać poszczególnych dziennikarzy, rządzący kupują całe media. Na Węgrzech Orban przejął kontrolę nad mediami, manipulując rządowymi budżetami reklamowymi, po czym skupił wszystkie redakcje w jednej, kontrolowanej przez siebie fundacji całkowicie eliminując konkurencję i wolność słowa.
Rząd może także próbować kupić media bez pośredników. Robi to za pieniądze ze spółek państwowych, nacjonalizując media, najczęściej pod hasłami "przywracania ich narodowi" lub realizując postulat "prawdziwej wolności słowa", "deregulacji", "rozbijając liberalny monopol" lub "przywracając równowagę".
Bardzo przydatnym argumentem jest walka z terroryzmem. Każda krytyka władzy może posłużyć jako sprzyjanie terrorystom i powód do zamknięcia gazety. Pretekst nie jest istotny. Istotny jest cel – przejąć i podporządkować sobie środki masowego przekazu ograniczając tym samym możliwości dotarcia do wyborców konkurencji.
Ukryte represje
Tych, których się nie da przekupić, trzeba zastraszyć. Nowoczesne dyktatury nie działają w starym stylu. Unikają wsadzania swoich przeciwników do więzień bez wyroków, bo męczennicy to trudny przeciwnik.
Współczesne dyktatury nękają swoich oponentów nie wprost, lecz pod różnego rodzaju wymówkami. Kontrole skarbowe, kary, procesy sądowe, zarzuty o zniesławienie, prawo przewidujące ogromne kary na redakcje, które dopuszczają się "szkalowania" lub publikacji "nieprawdziwych informacji". Gdy sądy są podporządkowane władzy, nikt rozsądny nie będzie ryzykował procesu.
Władca Ekwadoru Rafael Correa wygrał proces o zniesławienie z największą gazetą w kraju za nazwanie go dyktatorem. *** wynosiło 50 milionów dolarów.
Correa nazwał sprawę "ogromnym krokiem naprzód na drodze do wyzwolenia od jednej z największych i najbardziej bezkarnych gałęzi władzy: skorumpowanych mediów”.
To samo zjawisko, nieco różniące się metodologią zastraszania, miało miejsce we wszystkich dyktaturach Ameryki Środkowej w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Wszędzie tam, gdzie media pozywane są za "naruszenie dóbr osobistych" liderów politycznych, instytucji państwowych lub partii rządzącej mamy do czynienia z tą samą strategią ukrytych pod pozorem legalności szykan, którym celem jest jedno – przejęcie kontroli. Jeśli nie przez korupcję to przez zastraszenie.
Oligarchizacja
Kolejnym krokiem budowy nowoczesnej dyktatury jest podporządkowanie sobie liderów biznesu. Oligarchizacja daje władzy podwójną korzyść. Po pierwsze odcina potencjalną opozycję i media od źródeł finansowania, osłabiając ich pozycje. Po drugie daje zarobić "naszym", co lojalizuje aparat i zapewnia władzę w przyszłości.
Narzędziem do wymuszenia posłuszeństwa jest tak jak w przypadku mediów, skorumpowany arbiter życia publicznego. Właścicieli firm stosunkowo łatwo zastraszyć, bo są zależni od państwa. Kontrole podatkowe, niekorzystne decyzje administracji, kontrole inspekcji pracy, ubezpieczeń społecznych, straży pożarnych itp. dają władzy praktycznie nieograniczone możliwości.
Celem tych działań jest podporządkowanie sobie właścicieli, którzy zostają zmuszeni do współpracy z władzą. Najczęściej finansując działania partii lub stanowiąc źródło zarobków dla jej członków oraz licznych rodzin i koterii w formie quasi legalnych etatów, rad nadzorczych czy zarządów lub nielegalnie w formie łapówek.
Tak buduje się symbiozę polityki z biznesem. Podczas gdy media potrafią się przez jakiś czas bronić, biznes jest kompletnie bez szans. Nikt nie będzie przecież umierał za fortuny milionerów. Pazerna władza dostaje wolną rękę i błyskawicznie uwłaszcza się w korupcyjnej symbiozie z biznesem.
Zmiana reguł
Aby zapewnić sobie nienaruszalność, nowocześni dyktatorzy muszą uczynić ostatni krok – zmienić reguły gry. Ostatnim akordem budowy dyktatury jest zmiana ordynacji wyborczej w taki sposób, by odebranie władzy uczynić praktycznie niemożliwym.
Najpopularniejszym zabiegiem jest zmiana granic okręgów wyborczych tak, żeby zagwarantować sobie przewagę (np. Malezja). Kolejny trick to zmiana liczby mandatów w okręgach wyborczych (Węgry), tak by głosy opozycji zostały rozproszone, a głosy partii rządzącej pozwalały wybrać jej przedstawiciela. Kolejny "patent" to utrudnienie opozycji prowadzenia kampanii.
Na Węgrzech Orban zakazał stacjom prywatnym emisji spotów wyborczych. Częstym chwytem jest zmiana regulaminu rejestracji uprawnionych do głosowania lub samej metody głosowań. Przykład – zniesienie głosowania korespondencyjnego na Węgrzech co wyeliminowało liczne, w większości opozycyjnie nastawione grupy obywateli (niepełnosprawni), wprowadzenie głosowania przez emigrację z danego kraju i takie przypisanie głosów z zagranicy, by dać przewagę partii rządowej w kluczowych okręgach wyborczych.
Podziały społeczne utrwalają władzę
Autorytaryści bardzo dbają o dyscyplinę własnego zaplecza politycznego. Zwolenników może być mniejszość, ale musi być to mniejszość maksymalnie zdyscyplinowana. Z drugiej strony trzeba stale neutralizować przeciwników. Usypiać czujność opinii publicznej. Zawłaszczać państwo stale, lecz niewidocznie, drobnymi krokami. Powszechnie używanym narzędziem, które pozwala na jedno i drugie jest dychotomizacja.
I to jest najważniejsze spostrzeżenie wynikające z międzynarodowych badań porównawczych nowoczesnych dyktatur z całego świata – ich spoiwem i warunkiem istnienia jest plemienna wojna domowa.
Skrajna polaryzacja potrafi zabić demokrację. Jedynie silna i głęboka wzajemna nienawiść mobilizuje wyznawców dyktatury i całkowicie uodparnia ich na krytykę oraz delegitymizuje w ich oczach przeciwników. To już nie są inaczej myślący adwersarze, to są "złodzieje", "zdrajcy ojczyzny" czy "terroryści".
Chodzi o to by podział, był podziałem społecznym. Każdy musi opowiedzieć się po jednej ze stron sporu. Kto nie z nami ten przeciw nam!
W procesie instalowania dyktatury bardzo ważną rolę odgrywa język. Chodzi o to, żeby zmienić znaczenie słów tak, by manipulacja językowa faworyzowała władzę kosztem opozycji. Media podporządkowane reżimowi nie tylko mają chwalić jego sukcesy, uciszając krytykę dawać parasol ochronny dla afer i malwersacji ludzi władzy, ale także zmienić język w ten sposób by służył jej interesom. Najczęstszym powszechnie stosowanym chwytem jest stworzenie znaku równości pomiędzy władzą a ojczyzną.
Gdy władca utożsamia się z państwem, każdy, kto krytykuje reżim jest antypatriotyczny, de facto atakuje całą wspólnotę (państwo, ojczyznę, naród). W ten sposób władza utożsamia się z patriotyzmem i wspólnotą, wykluczając z niej opozycję.
Demokratyczna polityka zakłada, że oponenci polityczni kierują się dobrą wolą i nawet gdy się z nimi nie zgadzamy, to dlatego, że nie mają racji, a nie dlatego, że są symbolem zła. Gdy demokracja działa, opiera się na dwóch fundamentalnych zasadach: wzajemnej tolerancji i powściągliwości. Dyktatorzy depczą je obie.
Badania opisują tragiczną trajektorię, jaką przebyły państwa, które padły ofiarą nowoczesnych dyktatur. Droga ta zaczyna się zawsze w tym samym miejscu – od wolnych i demokratycznych wyborów. Kończy - na maskowanej pozorami legalizmu dyktaturze.
Anonimowy Gość11:00, 24.03.2019
Regularne średniowiecze w którym to zaczęto handlować relikwiami jak Sienkiewicz pokazał w filmie Krzyżacy, za odpuszczanie grzechow, obwozic je po wsiach i miastach i pokazywać za pieniądze, jak będzie w tym sanktuarium, a pan biskup chyba jeszcze nie wie że mamy XXI wiek i wiele mitów średniowiecznych zostalo naukowo obalonych i okazało się że ziemia jest okrągła, a Kopernik wielkim uczonym był i może to jeszcze do pana biskupa nie dotarło.
Anonimowy Gość11:00, 24.03.2019
Skończcie z tą nagonka na księży i biskupów. Taki jeden nakręci film a potem ludzie gadają.
Anonimowy Gość11:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Skończcie z tą nagonka na księży i biskupów. Taki jeden nakręci film a potem ludzie gadają.[/quote]
Fakt, prawdę gadają!
Anonimowy Gość11:00, 24.03.2019
Przypomniałem sobie, że ten Wasz arcykapłan kilka lat temu się ośmieszył karząc księdza który ma sympatyczne hobby kulturystykę i brał udział w zawodach zbywając wysokie lokaty, on jeszcze hołduje starym zasadom, że ksiądz to tylko sutanna, kruchta i modły oraz dystans do pospólstwa. Zapomniał że nawet sam JP2 propagował uprawianie sportu wśród duchownych, dając osobisty przykład, jak był jeszcze sprawnym, jedząc na nartach i pływając w basenie w Watykanie, a do basenu nie wchodził chyba w sutannie ani w sutannie nie jeździł na nartach. Na szczęście kończy się już czas takich biskupów i dzisiaj są mianowani bardziej współcześni tacy jak bp Markowski, brat tego z Perfectu czy abp Grzegorz Ryś metropolita łódzki którzy są już z innej bajki niż Kiernikowski i jemu podobni.
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
[quote="Gosc"]Regularne średniowiecze w którym to zaczęto handlować relikwiami jak Sienkiewicz pokazał w filmie Krzyżacy, za odpuszczanie grzechow, obwozic je po wsiach i miastach i pokazywać za pieniądze, jak będzie w tym sanktuarium, a pan biskup chyba jeszcze nie wie że mamy XXI wiek i wiele mitów średniowiecznych zostalo naukowo obalonych i okazało się że ziemia jest okrągła, a Kopernik wielkim uczonym był i może to jeszcze do pana biskupa nie dotarło.[/quote]
Niestety to prawda. Powszechna klerykalizacja do tego prowadzi
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]Skończcie z tą nagonka na księży i biskupów. Taki jeden nakręci film a potem ludzie gadają.[/quote]
To nie żadna nagonka, tylko ukazywanie prawdy o Kosciele, który kłamie i manipuluje umysłami ludzi (a najgorsze, że dziećmi też).
To instytucja z głową w obcym państwie, która jest zdemoralizowana i demoralizuje.
Jeżeli coś na forum jest nieprawdą, to napisz o tym.
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
Kiedy jak relikwia będzie traktowany szczebel z drabinki po której wspinal się każdego 10 miesiąca karzeł z Żoliborza?
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
> Demokracja umiera po cichu
>
> Pierwsza charakterystyczna cecha cyklu jest taka, że przebiega stopniowo. Władza
> robi wszystko, by cykl ten postępował w sposób praktycznie niezauważalny w codziennym
> życiu obywatel.
>
Właśnie tak wyglądał ład pookrągłostołowy. Postkomuniści dogadali się z liberałami, dzieląc się majątkiem i władzą, a za największe zagrożenie uznali środowiska narodowe, patriotyczne i katolickie - te same, które zagrażały "nowej władzy" w 1945 roku. W 1989 ta władza przefarbowała się i udawała kolejną "nową".
> Gazety wciąż wychodzą, dziennikarze nadal mogą krytykować rząd, sądy sądzą, parlamenty
> uchwalają ustawy. Wszystko otoczone jest pozorem legalności. Co ciekawe przebiega
> zazwyczaj pod hasłem "ulepszenia" bądź "przywrócenia prawdziwej" demokracji.
>
Jak w 1989 roku.
> Propaganda pełni funkcję osłonową. Ma uśpić "pacjenta". Gdy w 2011 roku zapytano
> Wenezuelczyków, jak oceniają demokrację w swoim kraju (będącym już wtedy w 100 proc.
> autorytarną dyktaturą), 51 proc. z nich dało jej 8 punktów na 10.
>
Jak u nas po 1989 roku.
> "Ponieważ nie ma jednego przełomowego momentu - żadnego zamachu stanu, żadnego wprowadzenia
> stanu wojennego czy zawieszenia konstytucji – który sugerowałby, że reżim ewidentnie
> 'przekroczył granicę' i stał się dyktaturą, nic nie jest w stanie uruchomić w społeczeństwie
> syreny alarmowej. Ci, którzy demaskują nadużycia rządu, bywają lekceważeni, gdyż
> powszechnie uznaje się, że przesadzają lub podnoszą fałszywy alarm. Dokonująca się
> erozja demokracji jest dla wielu niemalże niedostrzegalna" – piszą Steven Levitsky
> i Daniel Ziblatt.
>
> Przejąć arbitra
>
> W pierwszym kroku autorytaryści chcą odrzucić ograniczenia swej władzy. Stąd władza
> "suwerenna" w Rosji lub "demokracja nieliberalna" na Węgrzech. Najważniejszym etapem
> tego procesu jest przejęcie arbitra.
>
Nie wiem jak jest na Węgrzech, ale to liberalizm zabił demokrację na Zachodzie. Media - oczy i uszy demokracji stały się w ramach daleko posunietej liberalizacji gospodarki własnością wielkiego kapitału, oligarchów.
> W demokracji jak w piłce - są gracze poszczególnych drużyn, mecz odbywa się według
> reguł, a na czele ich przestrzegania stoi sędzia.
>
> Pełzające zamachy stanu mają na celu przejęcie sędziego, odesłanie kluczowych zawodników
> drużyny przeciwnej do szatni lub na ławkę rezerwowych a w końcu zmianę reguł gry
> tak, by zagwarantować sobie "wieczne" zwycięstwo.
Zupełnie jak u nas dzisiaj. Felieton sprzed dwóch dni:
https://fakty.interia.pl/opinie/ziemkie ... Id,2897550
>
> System rozstrzygania sporów (sądy najwyższe, trybunały konstytucyjne, sądy powszechne),
> organy ścigania (prokuratura, policja, agencje podatkowe i regulacyjne) są w demokracji
> takim zbiorowym arbitrem.
>
> Przejęcie nad nim kontroli daje władzy potężną broń – wybiórcze egzekwowanie prawa.
> Nie trzeba uchwalać nowych ustaw i narażać się na zarzuty o wprowadzenie dyktatury.
> Wystarczy wybiórczo stosować obecnie funkcjonujące: surowo karać przeciwników otaczając
> jednocześnie swoich zwolenników parasolem ochronnym.
>
Tak było u nas. Postkomuniści przejęli majątek kontrolując prawo, które zalegalizowali ten proceder i podzielili się władzą z liberałami (nazywając ich "obozem solidarnościowym", całą opozycją), aby zamydlić oczy społeczeństwu. Prawicę marginalizowano wszelkimi możliwymi sposobami, kontrolując większosć liczących się mediów przez większośc czasu (każdą, choćby chwilową zmianę tego stanu ogłaszano z wielkim krzykiem "zamachem na demokrację"), przedstawiając w nich prawicę jako "zagrożenie", czasem "faszystów", najczęściej marginalizując ich i przemilczając, póki sie da.
> Gdy faule padają tylko z jednej strony i kolejni gracze dostają czerwone kartki,
> to wystarczy za gwarancję wygrania każdego meczu. W różnych krajach proces różni
> się oczywiście szczegółami: można rozszerzyć skład sędziowski, dobierając własnych
> sędziów jak na Węgrzech lub odsyłając ich część na wcześniejszą emeryturę, nie zatwierdzając
> nominacji poprzedników.
U nas układ sędziowski bronił pookrągłowego staus quo (i robi to nadal - patrz tekst zlinkowany powyżej), dopóki nie pojawił się Kaczyński i PiS, kontestujący i próbujący rozbić dotychczasowy układ, który ludzie dzierżący władzę zalegalizowali i zabetonowali na amen, obwarowawszy Trybunałami - byli pewni, że przejęcie władzy i majątku jest już nieodwracalne i stałe, zwłaszcza po wejściu do UE, co zalegaliowało ich stan posiadania (w ich opinii) ostatecznie.
Kompletnie przestali się przejmować ubożeniem coraz większych warstw społeczeństwa, marginalizacją coraz większych obszarów kraju, wykluczeniem komunikacyjnym, zamykaniem lokalnych szpitali, bibliotek, poczt, komisariatów itp. Polska zwijała się do kilku połączonych kolejami i autostradami aglomeracji, gdzie żyli oligarchowie i ich świty. Jak w Trzeecim Świecie. Stawaliśmy się powoli kolonią Europy Zachodniej, bez własnego przemysłu, gdzie wygodnie żyło się tylko jej zarządcom.
> Podporządkować media pieniędzmi
>
> "Gdy arbitrzy są już po ich stronie, demokratycznie wybrani autokraci mogą zająć
> się swymi przeciwnikami" – zauważają profesorowie z Harvardu.
>
> Kolejny cel to kluczowi opozycyjni politycy, liderzy biznesu, którzy mogą wspierać
> opozycję finansowo, ale przede wszystkim - koncerny medialne i najbardziej opiniotwórczy
> dziennikarze. Władzy nie chodzi o to, by całkowicie wyeliminować polityczną dyskusję,
> lecz o to by kontrolować stan opinii publicznej, mieć zawsze zagwarantowaną "rację".
>
Tak było przez 20 lat "niepodległości.". Pisemka prawicowe, niepodległościowe funkcjonowały gdzieś na marginesie, do czytelnika Gazety Wyborczej i innych gazet głównego nurtu docierała tylko informacja, że to jakaś egzotyczna ekstrema, której myślący człowiek nie powinien czytać.
Dopiero PO w czasach rządów Donalda Tuska usiłowało domknąć układ medialny, likwidując bądż przejmujac prawicowe gazety (przed skokiem na fundusze emerytalne Polaków, aby domknąć nie wytrzymujący już karuzel vatowskich i innych skoków na państwową kasę budżet), ...czym doprowadziło do powstania dwóch nowych prawicowych tygodników opozycyjnych (i jednej telewizji).
> Dlatego nie wprowadza się cenzury, nie zamyka wszystkich niezależnych mediów, nie
> wsadza się dziennikarzy do więzień. Bądź co bądź, pozory legalności są cenną legitymizacją.
>
> Najprostszym sposobem eliminacji niepokornych jest przekupstwo. Większość demokratycznie
> wybranych dyktatorów rozprawę z opozycją zaczyna od próby jej skorumpowania.
>
> Opozycyjnym politykom oferuje się intratne posady, mediom pieniądze. W Peru Fujimoriego,
> każda duża stacja telewizyjna była na liście płac rządu. Główna stacja TV otrzymała
> 9 milionów dolarów za zwolnienie 2 czołowych dziennikarzy śledczych i 12 milionów
> rocznie w zamian za oddanie kontroli programów informacyjnych rządowi.
>
> Czasem, zamiast przekupywać poszczególnych dziennikarzy, rządzący kupują całe media.
> Na Węgrzech Orban przejął kontrolę nad mediami, manipulując rządowymi budżetami
> reklamowymi, po czym skupił wszystkie redakcje w jednej, kontrolowanej przez siebie
> fundacji całkowicie eliminując konkurencję i wolność słowa.
>
U nas wyrwanie państwowych mediów z jednogłośnej orkiestry afirmującej dotychczasowy układ, jedyna możliwa droga do zastąpienia monologu apologetów dotychczasowego układu pluralizmu mediów, dopuszczeniem do głosu i świadomości społecznej drugiej strony sporu zostało ogłoszone skandalem i "zamachem na demokrację". Jak każda próba rozbicia zabetonowanego układu.
> Rząd może także próbować kupić media bez pośredników. Robi to za pieniądze ze spółek
> państwowych, nacjonalizując media, najczęściej pod hasłami "przywracania ich narodowi"
> lub realizując postulat "prawdziwej wolności słowa", "deregulacji", "rozbijając
> liberalny monopol" lub "przywracając równowagę".
> Bardzo przydatnym argumentem jest walka z terroryzmem. Każda krytyka władzy może
> posłużyć jako sprzyjanie terrorystom i powód do zamknięcia gazety. Pretekst nie
> jest istotny. Istotny jest cel – przejąć i podporządkować sobie środki masowego
> przekazu ograniczając tym samym możliwości dotarcia do wyborców konkurencji.
Patrz przykładowo "inwigilacja prawicy" za czasów rządów Suchockiej.
Dzisiaj aktualna opozycja ma do dyspozycji Wyborczą, Wprost, Newsweek, Politykę, Tygodnik Powszechny, wszystkie telewizje poza państwową (niszowych Trwam i Republika nie licząc), wszystkie liczace się portale internetowe, których nikt nawet nie próbuje zamykać. Władza może liczyć na sympatię dwóch w miarę liczących się tygodników oraz TVP. Ich ewentualne zamknięcie, zamkniecie ust jednej stronie sporu byłoby podobno "sukcesem demokracji".
> Ukryte represje
>
> Tych, których się nie da przekupić, trzeba zastraszyć. Nowoczesne dyktatury nie działają
> w starym stylu. Unikają wsadzania swoich przeciwników do więzień bez wyroków, bo
> męczennicy to trudny przeciwnik.
>
> Współczesne dyktatury nękają swoich oponentów nie wprost, lecz pod różnego rodzaju
> wymówkami. Kontrole skarbowe, kary, procesy sądowe, zarzuty o zniesławienie, prawo
> przewidujące ogromne kary na redakcje, które dopuszczają się "szkalowania" lub publikacji
> "nieprawdziwych informacji". Gdy sądy są podporządkowane władzy, nikt rozsądny nie
> będzie ryzykował procesu.
Jeszcze raz odsyłam do powyźszego linku. A po za tym - dlaczego swego czasu zamknięto satyryczną stronę internetową "antykomor" nalotem o szóstej rano? Dodajmy milionowe kary za "szarganie dobrego imienia Wałęsy", Michnika urządzającego w ramach wolnosci słowa procesy sądowe swoim krytykom (nie dysponujacym na wynajecie prawników milionami, jakie posiadała Agora), przed sędziami, którzy... patrz powyższy link.
> Władca Ekwadoru Rafael Correa wygrał proces o zniesławienie z największą gazetą w
> kraju za nazwanie go dyktatorem. *** wynosiło 50 milionów dolarów.
>
> Correa nazwał sprawę "ogromnym krokiem naprzód na drodze do wyzwolenia od jednej
> z największych i najbardziej bezkarnych gałęzi władzy: skorumpowanych mediów”.
>
> To samo zjawisko, nieco różniące się metodologią zastraszania, miało miejsce we wszystkich
> dyktaturach Ameryki Środkowej w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Wszędzie tam, gdzie
> media pozywane są za "naruszenie dóbr osobistych" liderów politycznych, instytucji
> państwowych lub partii rządzącej mamy do czynienia z tą samą strategią ukrytych
> pod pozorem legalności szykan, którym celem jest jedno – przejęcie kontroli. Jeśli
> nie przez korupcję to przez zastraszenie.
>
> Oligarchizacja
>
> Kolejnym krokiem budowy nowoczesnej dyktatury jest podporządkowanie sobie liderów
> biznesu. Oligarchizacja daje władzy podwójną korzyść. Po pierwsze odcina potencjalną
> opozycję i media od źródeł finansowania, osłabiając ich pozycje. Po drugie daje
> zarobić "naszym", co lojalizuje aparat i zapewnia władzę w przyszłości.
Tak było u nas od początku. Ci którzy przejęli majątek narodowy (w tym media) byli (i cały czas są) gorącymi zwolennikami tak skonstruowanego porządku oraz zaciekłymi wrogami jego krytyków.
> Narzędziem do wymuszenia posłuszeństwa jest tak jak w przypadku mediów, skorumpowany
> arbiter życia publicznego. Właścicieli firm stosunkowo łatwo zastraszyć, bo są zależni
> od państwa. Kontrole podatkowe, niekorzystne decyzje administracji, kontrole inspekcji
> pracy, ubezpieczeń społecznych, straży pożarnych itp. dają władzy praktycznie nieograniczone
> możliwości.
Oligarchowie są uzależnieni od istnienia pookrągłostołowego ładu, dobrze o tym wiedzą, nie trzeba na nich niczego wymuszać.
> Celem tych działań jest podporządkowanie sobie właścicieli, którzy zostają zmuszeni
> do współpracy z władzą. Najczęściej finansując działania partii lub stanowiąc źródło
> zarobków dla jej członków oraz licznych rodzin i koterii w formie quasi legalnych
> etatów, rad nadzorczych czy zarządów lub nielegalnie w formie łapówek.
>
> Tak buduje się symbiozę polityki z biznesem. Podczas gdy media potrafią się przez
> jakiś czas bronić, biznes jest kompletnie bez szans. Nikt nie będzie przecież umierał
> za fortuny milionerów. Pazerna władza dostaje wolną rękę i błyskawicznie uwłaszcza
> się w korupcyjnej symbiozie z biznesem.
U nas nie trzeba niczego budować, to jest wbudowane w System od samego początku. Dlatego tak trudno to zwalczyć.
Jedyna szansa jest taka, że ludzie kiedy może nie umierają, ale głosują w obronie fortun milionerów, a kiedy we własnym interesie, odbudowy silnego i niezależnego państwa broniącego interesow wszystkich obywateli, nie "liberalnej gospodarki".
> Zmiana reguł
>
> Aby zapewnić sobie nienaruszalność, nowocześni dyktatorzy muszą uczynić ostatni krok
> – zmienić reguły gry. Ostatnim akordem budowy dyktatury jest zmiana ordynacji wyborczej
> w taki sposób, by odebranie władzy uczynić praktycznie niemożliwym.
Na straży nienaruszalności zagwarantowanego Konstytucją ładu stał Trybunał Konstytucyjny.
> Najpopularniejszym zabiegiem jest zmiana granic okręgów wyborczych tak, żeby zagwarantować
> sobie przewagę (np. Malezja). Kolejny trick to zmiana liczby mandatów w okręgach
> wyborczych (Węgry), tak by głosy opozycji zostały rozproszone, a głosy partii rządzącej
> pozwalały wybrać jej przedstawiciela. Kolejny "patent" to utrudnienie opozycji prowadzenia
> kampanii.
>
> Na Węgrzech Orban zakazał stacjom prywatnym emisji spotów wyborczych. Częstym chwytem
> jest zmiana regulaminu rejestracji uprawnionych do głosowania lub samej metody głosowań.
> Przykład – zniesienie głosowania korespondencyjnego na Węgrzech co wyeliminowało
> liczne, w większości opozycyjnie nastawione grupy obywateli (niepełnosprawni), wprowadzenie
> głosowania przez emigrację z danego kraju i takie przypisanie głosów z zagranicy,
> by dać przewagę partii rządowej w kluczowych okręgach wyborczych.
Na Węgrzech jest tylu inwalidów, że zaważą na wynikach wyborów? To raczej głosowanie korespondencyjne umożliwia przekręty umożliwiające rejestrację w kilku okręgach. Podobnie jak np. kilkudniowe wybory.
> Podziały społeczne utrwalają władzę
>
> Autorytaryści bardzo dbają o dyscyplinę własnego zaplecza politycznego. Zwolenników
> może być mniejszość, ale musi być to mniejszość maksymalnie zdyscyplinowana. Z drugiej
> strony trzeba stale neutralizować przeciwników. Usypiać czujność opinii publicznej.
> Zawłaszczać państwo stale, lecz niewidocznie, drobnymi krokami. Powszechnie używanym
> narzędziem, które pozwala na jedno i drugie jest dychotomizacja.
>
> I to jest najważniejsze spostrzeżenie wynikające z międzynarodowych badań porównawczych
> nowoczesnych dyktatur z całego świata – ich spoiwem i warunkiem istnienia jest plemienna
> wojna domowa.
To prawda, ale kto podzielił Polskę na mieszkańców wielkich miast i prowincję do wymarcia?
> Skrajna polaryzacja potrafi zabić demokrację. Jedynie silna i głęboka wzajemna nienawiść
> mobilizuje wyznawców dyktatury i całkowicie uodparnia ich na krytykę oraz delegitymizuje
> w ich oczach przeciwników. To już nie są inaczej myślący adwersarze, to są "złodzieje",
> "zdrajcy ojczyzny" czy "terroryści".
Wataha do wyrżnięcia, mohery, wąsate janusze ("Halyna!"), przekupiona za 500+ hołota, nienawistny karzeł, faszyści. I tak od trzydziestu lat, zaczynając od "Ciemnogrodu". Reszta to rezonans, reakcja, musiała w końcu nastąpić. A to powyżej, to była metoda na dezawuowanie w mediach prawicy, obozu narodowego, metoda utrzymania władzy, rzadu dusz przez dazawuowanie przeciwnika.
> Chodzi o to by podział, był podziałem społecznym. Każdy musi opowiedzieć się po jednej
> ze stron sporu. Kto nie z nami ten przeciw nam!
Kto nie był "od Michnika", był automatycznie "od Rydzyka", wrogiem demokracji i światłych ludzi.
> W procesie instalowania dyktatury bardzo ważną rolę odgrywa język. Chodzi o to, żeby
> zmienić znaczenie słów tak, by manipulacja językowa faworyzowała władzę kosztem
> opozycji. Media podporządkowane reżimowi nie tylko mają chwalić jego sukcesy, uciszając
> krytykę dawać parasol ochronny dla afer i malwersacji ludzi władzy, ale także zmienić
> język w ten sposób by służył jej interesom. Najczęstszym powszechnie stosowanym
> chwytem jest stworzenie znaku równości pomiędzy władzą a ojczyzną.
Nie, postawienie znaku równości między interesem wielkiego biznesu, oligarchów a interesem narodowym.
> Gdy władca utożsamia się z państwem, każdy, kto krytykuje reżim jest antypatriotyczny,
> de facto atakuje całą wspólnotę (państwo, ojczyznę, naród). W ten sposób władza
> utożsamia się z patriotyzmem i wspólnotą, wykluczając z niej opozycję.
>
> Demokratyczna polityka zakłada, że oponenci polityczni kierują się dobrą wolą i nawet
> gdy się z nimi nie zgadzamy, to dlatego, że nie mają racji, a nie dlatego, że są
> symbolem zła. Gdy demokracja działa, opiera się na dwóch fundamentalnych zasadach:
> wzajemnej tolerancji i powściągliwości. Dyktatorzy depczą je obie.
To dzisiejsza opozycja odmawia prawa bytu obecnej wladzy, oglasza się "opozycją totalną", zapowiada wsadzanie obecnej wladzy do więzień.
> Badania opisują tragiczną trajektorię, jaką przebyły państwa, które padły ofiarą
> nowoczesnych dyktatur. Droga ta zaczyna się zawsze w tym samym miejscu – od wolnych
> i demokratycznych wyborów. Kończy - na maskowanej pozorami legalizmu dyktaturze.
Źyjemy właśnie w czasach próby odwrócenia tej trajektorii.
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
U Jacka kilka lat temu dokonał się cud przy samym bp Kiernikowskim i nic cisza. Można to było wykorzystać i wystawić na placyku stragany z dewocjonaliami, watą cukrową i pańską skórką, a jeszcze dojdzie ten bulwar nad Kaczawą i może to być mekka dla pielgrzymów i turystów z całego świata. Kasą mógłby KK podzielić się z władzami miasta, którym żaden pieniądz w obecnej sytuacji finansowej nie powinien śmierdzieć, a kościół jest w lepszej sytuacji bo dostaje kasę z tacy i za świadczone usługi typu pogrzeby, śluby, chrzciny, komunie oraz w ramach konkordatu, a Ratusz musi żebrać o jakiekolwiek dotacje, a w związku z niskimi zarobkami w mieście daniny mieszkańców są tez niskie.
Anonimowy Gość12:00, 24.03.2019
[quote="Gość"][quote="Gość"]Skończcie z tą nagonka na księży i biskupów. Taki jeden nakręci film a potem ludzie gadają.[/quote]
To nie żadna nagonka, tylko ukazywanie prawdy o Kosciele, który kłamie i manipuluje umysłami ludzi (a najgorsze, że dziećmi też).
To instytucja z głową w obcym państwie, która jest zdemoralizowana i demoralizuje.
Jeżeli coś na forum jest nieprawdą, to napisz o tym.[/quote]
Kiedyś duchowni nie posiadali telewizorów plazmowych, smartfonów i internetu ani samochodów. Życie było łatwiejsze. Dziś taki duchowny chce żyć podobnie jak jego parafianie. Idze do salonu kupuje samochód. Potem w markecie zobaczy telewizor i też chce mieć. Oczywiście jest to grzech. Ksiądz powinien żyć ubogo i posiadać jedynie rower, ewentualnie radio tranzystorowe. Tylko tak może pomóc sobie i zmienić wizerunek całego kościoła. Bardziej zasobni duchowni powinni rozdać majątek.
Anonimowy Gość01:00, 24.03.2019
[quote="Gość"][quote="Gość"][quote="Gość"]Skończcie z tą nagonka na księży i biskupów. Taki jeden nakręci film a potem ludzie gadają.[/quote]
To nie żadna nagonka, tylko ukazywanie prawdy o Kosciele, który kłamie i manipuluje umysłami ludzi (a najgorsze, że dziećmi też).
To instytucja z głową w obcym państwie, która jest zdemoralizowana i demoralizuje.
Jeżeli coś na forum jest nieprawdą, to napisz o tym.[/quote]
Kiedyś duchowni nie posiadali telewizorów plazmowych, smartfonów i internetu ani samochodów. Życie było łatwiejsze. Dziś taki duchowny chce żyć podobnie jak jego parafianie. Idze do salonu kupuje samochód. Potem w markecie zobaczy telewizor i też chce mieć. Oczywiście jest to grzech. Ksiądz powinien żyć ubogo i posiadać jedynie rower, ewentualnie radio tranzystorowe. Tylko tak może pomóc sobie i zmienić wizerunek całego kościoła. Bardziej zasobni duchowni powinni rozdać majątek.[/quote]
To raczej duchowni chcą aby wierni jeździli rowerami, a oni wypasionymi furami, a najlepiej wzorem średniowiecza oddali swój cały majątek na kościół za obiecane wieczne zbawienie. Jak na Miodowej w centrali odbywa się zjazd biskupów to przy okazji jest gratka dla miłośników dobrych samochodów, stoją tam zawsze najnowsze modele wypasionych bryk, których nie widuje się na co dzień na ulicach.
Anonimowy Gość01:00, 24.03.2019
Racjonalne argumenty zazwyczaj nie działają na ludzi religijnych. W przeciwnym razie nie byłoby żadnych wierzących osób.
Anonimowy Gość02:00, 24.03.2019
Kruchta.lca.pl!!!
Anonimowy Gość02:00, 24.03.2019
Cytat z artykułu:
" – Nie ma wątpliwości co do autentyczności tych relikwii – podkreśla ks. Wiesław Złotek, proboszcz parafii w Tyńcu Legnickim. - Udało nam się ustalić, że relikwie, które teraz są w naszej świątyni, do Kolonii trafiły przez Ruś i imperium rzymskie. Ich autentyczność potwierdza średniowieczna pieczęć biskupia – dodaje ks. Złotek."
- - - - -
Pusty śmiech mnie ogarnia, kiedy watykański funkcjonariusz powołuje się na jakieś dowody prawdziwości relikwii.
We wczesnym średniowieczu Kościół sfałszował niemal wszystkie dokumenty, na które powoływał się następnie przez stulecia jak na prawdziwe.
Wielki filozof niemiecki F.Nietsche powiedział tak:
"Nigdzie nie dopuszczono się tylu fałszerstw, ile ich było w religiach, a największe popełniono jak się zdaje, w chrześcijaństwie - sztuce świętego kłamstwa"
Anonimowy Gość02:00, 24.03.2019
Największego oszustwa w dziejach Europy dokonał Kościół fabrykując tzw. Donację Konstantyna.
Na mocy tego dokumentu cesarz rzymski Konstantyn Wielki nadaje rzekomo Kościołowi liczne dobra i przywileje. Dokument powstał między 750 a 850 rokiem, ale dopiero w 1440 roku udowodniono, że "Donacja" jest falsyfikatem.
Tak wyglądają kościelne "dowody autentyczności".
Anonimowy Gość03:00, 24.03.2019
Jeśli jakieś kwity są podrobione to niech oddają ziemie i nieruchomości.
Anonimowy Gość03:00, 24.03.2019
Łaaaał !!! Niesamowita wiadomość ! Aż mi jedyny włoś na głowie stanął :) No to baranki klechowe będą biły pokłony w nowym miejscu :(
Anonimowy Gość04:00, 24.03.2019
24.03.2019
Pluszowe zabawki na bramach kurii. Protest przeciwko postawie episkopatu ws. pedofilii: Zróbcie coś ze swoim Kościołem
Więcej: http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,2457 ... BoxOpCzol5
Anonimowy Gość04:00, 24.03.2019
[quote="Gość"]24.03.2019
Pluszowe zabawki na bramach kurii. Protest przeciwko postawie episkopatu ws. pedofilii: Zróbcie coś ze swoim Kościołem
w legnicy też wisiały?
Więcej: http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,2457 ... BoxOpCzol5[/quote]
Anonimowy Gość02:00, 26.03.2019
Niech kiernikowski wybierze sie do wagradna zobaczy jak pupil wykonczyl kosciol kasa dla niego teraz zbiera na remont przez 30 lat nic nie robil tak zadzi proboszcz jozef juzkow ten z koskowic to przy nim pryszcz.
Anonimowy Gość10:00, 03.04.2019
A czy autentyczność owych relikwii potwierdził jakiś inny, niezwiązany z kościołem instytut?? Nie? Aha, no to wszystko jasne.
Wiara czyni czuba.
Anonimowy Gość11:00, 03.04.2019
[quote="Gość"]24.03.2019
Pluszowe zabawki na bramach kurii. Protest przeciwko postawie episkopatu ws. pedofilii: Zróbcie coś ze swoim Kościołem
Więcej: http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,2457 ... BoxOpCzol5[/quote]
Jak zwykle pominięte milczeniem a z drugiej strony klechy wypominają nam wszystkie grzechy i żdają pokuty - ale obłuda i zakłamanie
Anonimowy Gość09:00, 08.04.2019
ludzie gdzie Wasze serca ? ..... czemu aż tak się pogubiliście.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
WhatsApp się zmienia. Czy aplikacja będzie płatna?
Jbć METE i te żałosne zachodnie media społecznościowe. Tylko zbierają nasze dane a polityka prywatności wcale na Facebooku, Messengerze czy WhatsAppie nie istnieje. Najlepiej wspierać nasze polskie Gadu Gadu.
Tylko Polskie GG
22:22, 2025-06-21
Powstanie mural Marzeny Kipiel-Sztuki?
Marzenka i serialowa Halinka - zna ją całą Polska. Mural to dobry pomysł, jeszcze jedna atrakcją więcej dla turystyki w Legnicy. Jest taka ściana na bloku przy ulicy NMP , gdzie jest lokal DON GOVANNI , vis a vis Rossmana. Jeden problem - od lat niezagospodarowana działka budowlana po bylym urzędzie skarbowym. Ten plac w obszarze działki można by było zaplanować na miejsce jakiegoś stałego elementu architektonicznego , na przykład " diabelski młyn " z którego panorama Legnicy na dłoni. Lub zespół ogrodowo wypoczynkowy . Pasujący do deptaku.
Boleslaw
21:59, 2025-06-21
Walne Zgromadzenie Członków SM Piekary
Przy okazji lokatorzy chcą podziękować za ceny ogrzewania przez cały roczek. Podzielniki są super fajne i liczą ciepełko również latem. Potem jak sie to doda to nawet nie będzie strat. Warto wspomnieć że już dawno nie było podwyżek pensji dla zarządu. Proponuje wzrost pensji o dodatkowe 30 punktów procentowych.
moim zdaniem
20:26, 2025-06-21
Daniel Klich nowym zawodnikiem Miedzi Legnica
Nie wyzywaj kolego kinguina od kretów. Rzeczywiście takie info jest w internecie ale ze znakiem zapytania. Bo to że wieczysta chce kupić Antonika to za mało. Miedź raczej go nie sprzeda chyba że pojawi się oferta tak jak za Bogacza. Lepiej nie dla kibiców Miedzi.
Messi
20:14, 2025-06-21