Czy można jednocześnie pracować w kopalni, studiować prawo, budować dom, i grać w ekstraklasie piłki ręcznej? Można! Najlepszym tego przykładem jest rozgrywający Reflex Miedzi Legnica Radosław Fabiszewski.
Popularny „Fabio” to żywa legenda Miedzianki. Broni jej barw od 13 lat z roczną przerwą na grę w lubińskim Zagłębiu!
- Jestem lubinianinem, ale w sercu mam Miedź – deklaruje.
Litewski koszmar
Radosław Fabiszewski jest wychowankiem Zagłębia Lubin. W piłkę ręczna zaczął grać w piątek klasie podstawówki. Rok później trafił do Zagłębia.
- Graliśmy międzyszkolny mecz. Trenerzy Zagłębia, którzy obserwowali te spotkania zapowiedzieli, że jak wygramy to kilku z nas wezmą do klubu i dostaniemy trampki i dresy. Wygraliśmy ten mecz – opowiada o początku swojej kariery rozgrywający Miedzi.
W Zagłębiu przeszedł przez wszystkie kategorie młodzieżowe. Na jego talencie szybko poznali się trenerzy kadry wojewódzkiej i reprezentacji Polski, do których był regularnie powoływany. Z orzełkiem na piersi przestał grać przez … szkołę!
- Szykowałem się na eliminacje Mistrzostw Europy w Kownie. Niestety termin turnieju pokrywał się z moim egzaminem zawodowym w szkole. Dyrekcja nie zgodziła się na to, bym zdawał go w innym czasie. Nie pojechałem na Litwę i wyleciałem z kadry. Zostałem nawet zawieszony przez związek i klub na pół roku. To był koszmar – wspomina.
Marsz na ligowe szczyty
- Byłem bardzo młody a w Zagłębiu była wtedy bardzo mocna „paka”. Trener Jerzy Szafraniec powiedział mi uczciwie, że mogę zostać w jego drużynie, ale będę 12 zawodnikiem. Wolałem pójść do Miedzi, bo tam miałem szansę na regularną grę – opowiada.
Gdy „Fabio” trafił do Miedzi, ta akurat zaczynała od zera. Po latach świetności legnicki szczypiorniak wylądował na „dnie”, czyli w 3. lidze. Wraz z kolegami Fabiszewski rozpoczął mozolny marsz w górę ligowej hierarchii. Szybko stał się czołową postacią legnickiej siódemki. Jego bramki walnie przyczyniły się najpierw do awansu do 2. ligi, potem do pierwszej, by w końcu w 2004 roku przebić się na parkiety ekstraklasy. W pierwszym sezonie występów w krajowej elicie Miedź zajęła 8. miejsce. Rok później Fabiszewski wraz z kolegami musiał przełknąć gorzką pigułkę. Miedź spadła do pierwszej ligi. Jego gra została jednak doceniona przez … Zagłębie.
- Skorzystałem z propozycji z Lubina. Przyznam jednak, że wcale bym nie odchodził z Miedzi. Zmieniłem barwy, ponieważ działacze Miedzi nie zadeklarowali walki o awans. Mówili o odmłodzeniu drużyny i awansie za dwa lata. To mnie nie urządzało, bo chciałem grać o pełną pulę – wyznaje Fabiszewski.
W Zagłębiu pograł tylko jeden sezon. Zdobył z nim mistrzostwo Polski, po czym … wrócił do Miedzi.
- Miedzianka wbrew zapowiedziom działaczy wróciła jednak do krajowej elity, a Zagłębie ściągnęło na moją pozycję Krzysztofa Górniaka. Rozstałem się z trenerem Szafrańcem w zgodzie i wróciłem do Miedzi – opowiada.
Górnik na rozegraniu
- Ja ciężkiej pracy nigdy się nie bałem. Wysiłek u Strząbały był kolosalny, ale przełożył się on na dobre ósme miejsce i spokojne utrzymanie się w lidze – mówi „Fabio”, który w sezonie 2007/2008 był oczywiście jednym z filarów zespołu. Dziś w Miedzi nie ma Strząbały, ale jest w niej oczywiście Fabiszewski. I nadal jest jej mocnym punktem. Trudno zresztą wyobrazić sobie legnicki zespół bez niego w składzie.
- Z takimi zawodnikami jak Radek to do piekła można iść pod pachę. Takich twardych i poukładanych ludzi w polskim szczypiorniaku jest za mało – powiedział kiedyś trener Edward Strząbała, dziś szkoleniowiec Travelandu Olsztyn.
I trudno z Franciszkiem Smudą polskiej piłki ręcznej się nie zgodzić. Radosław Fabiszewski to faktycznie prawdziwy twardziel! Trenowanie i występy w ekstraklasie nie przeszkadzają mu w pracy w lubińskiej kopalni.
- Od siedmiu lat pracuję w ZG Lubin. Budowałem pod ziemią drewniane tamy, byłem dyspozytorem urządzeń podsadzki hydraulicznej. Był taki okres, że łączyłem pracę w kopalni, karierę sportową, studia na wydziale prawa i administracji Uniwersytetu Wrocławskiego i budowę domu. Dom wybudowałem, studia skończyłem, więc teraz mam trochę więcej luzu. Została mi tylko praca w kopalni i na parkiecie – śmieje się zawodnik Miedzi.
Ale nie do końca. Od czterech lat zawodnik Miedzi jest ratownikiem górniczym.
- Bycie ratownikiem to nie tylko prestiż. To również świetna lekcja życia w grupie i współodpowiedzialności za istnienie innych ludzi – tłumaczy rozgrywający, który w grudniu brał udział w głośnej akcji w szybie w kopalni Sieroszowice-Polkowice. Wraz z kolegami wyciągał z niego martwego górnika.
Myśli o przyszłości
Dlaczego rozgrywający nie koncentruje się na piłce ręcznej, wybierając rolę gościa we własnym domu?
- Zawsze starałem się patrzeć na życie perspektywicznie. A prawda jest taka, że piłka ręczna w naszym kraju nie ma takiej pozycji finansowej jak choćby siatkówka, czy koszykówka. Po prostu trudno jest się dorobić poważnych pieniędzy. Ja mam zawód, wykształcenie a praca w KGHM zapewnia stabilizację życiową i socjalne bezpieczeństwo dla mojej rodziny. Dziś mam 33 lata. Pogram jeszcze może kilka lat i co dalej? Pracując nie muszę się martwić o życie po skończeniu kariery sportowej. A do wstawania o 4.40 rano, ośmiu godzin w pracy, po których pędzę na wyczerpujący trening – już dawno się przyzwyczaiłem. Jestem twardym człowiekiem. Mam to chyba po ojcu. On 30 lat pracował w kopalni i co prawda nie uprawiał nigdy sportu, ale bardzo mocno potrafi nadal dmuchać w saksofon – tłumaczy z uśmiechem na ustach „Fabio”.
BRUNÓW OPANOWANY PRZEZ BRACI
Radosław Fabiszewski wraz z żoną Sylwią oraz 4-letnim Radziem juniorem i półrocznym Kubusiem mieszka w podlubińskim Brunowie, gdzie wybudował dom. Niebawem rodzina Fabiszewskich będzie miała nowych sąsiadów – Fabiszewskich! Budowę domu kończy już brat – Tomasz. Legniccy kibice doskonale wiedzą, że młodszy brat Radosława również jest graczem Miedzi. Do legnickiego klubu trafił w 2002 roku. Podobnie jak Radosław opuścił ten zespół by występować w Zagłębiu a potem Chrobrym. Do Miedzi wrócił przed obecnym sezonem.
Konferencja o powojennej historii Dolnego Śląska
Jak to skąd z Wąchocka
Rio Grandę
18:16, 2025-06-04
Konferencja o powojennej historii Dolnego Śląska
Vv a ty skąd przybyłeś?
Hkkl
17:40, 2025-06-04
Wojciech Łobodziński trenerem w sezonie 2025/2026!
Decyzja, która akurat mi się nie podoba. Każdy może mieć swoje przemyślenia, ja nie cenię "talentu" trenerskiego Łobodzińskiego, jeśli taki ma🙄To będą transfery Łobodzińskiego i okres przygotowawczy Łobodzińskiego, a potem przyjdzie październik/listopad i szukanie kogoś, kto to ogarnie z kadrą firmowaną transferami Łobodzińskiego i zespołem przygotowanym (albo nieprzygotowanym) przez Łobodzińskiego... Jak budować to jednak lepiej teraz a nie w środku sezonu... a z Łobodzińskim to się niestety nie uda 🙁
John
16:45, 2025-06-04
Wojciech Łobodziński trenerem w sezonie 2025/2026!
Z tym zastrzeżonym numerem to jest jakaś farsa .Jest wielu innych piłkarzy którym zastrzezenie numeru się należy.
Anom
16:45, 2025-06-04
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz