W przeddzień Święta Niepodległości Polski w teatrze w Legnicy odbyło się ciekawe spotkanie z autorką książki "Chłopki" oraz twórcami spektaklu o tej samej nazwie. Ten tekst to kilka myśli jakie pojawiły mi się w czasie dyskusji. To nie jest zapis rozmowy, dlatego unikam nazwisk za co uczestników z góry przepraszam.
Sala była pełna, z ogromną przewagą kobiet. Średnia wieku niczym mnie nie zaskoczyła, zdecydowanie 50-60 plus. Mężczyzn jak na lekarstwo, może 20%. A i to nie wiem czy nie przesadziłem. Dyskusję moderowała Katarzyna Odrowska, znana z licznych kulturalnych pomysłów, w tym z takiego, który mi się najbardziej podobał – Stacja Kultura. Niestety po jej odejściu z Kolei Dolnośląskich nie było komu kontynuować, przez co nie możemy już w chwili przed odjazdem pociągu poobcować ze sztuką. A szkoda.
Na scenie siedziało trzech panów oraz dwie kobiety – autorka książki i moderatorka dyskusji. Wyraźnie słabo jak na parytet i rozmowę jaka potoczyła się nieco w stronę feminizmu. Kiedyś to zjawisko wytłumaczyła mi Zuzanna Dąbrowska, dziennikarka i feministka. Podczas spotkania w Legnicy powiedziała, że poprosić polityka, naukowca - kobietę o wywiad to jakiś dramat. „Nie, może nie ja, tam jest kolega, on się zna bardziej”. To standardowa odpowiedź. Mężczyzna zapytany odpowiada zazwyczaj „tak”. I nieważne o czym ma się odbyć rozmowa. O życiu motyli, ustroju politycznym Bangladeszu czy o lotniczych osiągnięciach Eskimosów. Temat i kompetencje w tym wypadku nie są istotne. Nie jest to przytyk do męskich uczestników dyskusji, byli bardzo kompetentni. To raczej wycieczka o charakterze ogólnym.
Początek wyszedł bardzo ciekawie, ponieważ uczestnicy musieli odpowiedzieć na pytanie, czy w domach rozmawiało się o historii. Praktycznie nie. Jeden z uczestników powiedział dlaczego. Dziadek był wysoko postawionym komunistą, a tym się po 1989 roku raczej już nie chwalono. Inni zwyczajnie nie przywiązywali wagi wcześniej do tego jakie to jest ważne. Sam muszę ze wstydem przyznać, że u mnie też tak było. W pamięci mam koleżankę, która mi opowiadała jak męczyła swoją babcię, autochtonkę z okolic Legnicy o różne sprawy. Jedną z ciekawszych opowieści było jak na wsi kobiety sobie radziły z „kobiecymi sprawami”. Mi takich rozmów z dzieciństwa brakuje. Nie mogłem ich odbyć, choć nie do końca była moja wina. Tak się losy potoczyły.
Zaczęła się rozmowa o naszym pochodzeniu. Wszyscy wiemy, że większość nas pochodzi od chłopstwa. Wstydzimy się tego niejako szukając śladów szlachectwa. Jest w tym coś, ponieważ po 150 latach mieszania się stanów (zniesienie pańszczyzny, nadanie praw chłopom), prawie każdy znajdzie u siebie jakiegoś szlacheckiego przodka. Ja np. mam taką praprababkę. Czy to coś zmienia w moim postępowaniu? Może dzięki temu małemu dodatkowi genów dziadek znalazł się w Legionach, a ja w opozycji antykomunistycznej? Może.
Poruszono też czego się wstydzimy. Wszyscy się zgodzili, że nasz największy wstyd to Jedwabne. Niestety jest wśród nas nadal sporo takich co to wypierają oskarżając innych o spiski. Smutne to, ale i prawdziwe. Ta trauma u tych, co się z nią zmierzyli stanowi ważny czynnik oceny historii. Swój pierwszy wstyd przeżyłem w stanie wojennym. Dzięki koledze dostałem kasetę z piosenkami czeskiego barda, poety Karela Kryla. Jedna z piosenek zaczynała się od kawałka audycji czechosłowackiego radia z 21 sierpnia 1968 roku. Do dziś mam dreszcze, kiedy tego słucham. Spiker mówił, że napadły ich wojska Układu Warszawskiego. Wymienił Polskę jako agresora. Już nie byliśmy tacy piękni, wspaniali, szlachetni. Jedwabne dodatkowo mnie w tym utwierdziło, choć historię pogromów w tym rejonie znałem, opisywała ja Karta na początku lat dziewięćdziesiątych.
Mówiono wiele o sile kobiet, odwołując się zarówno do książki jak i do spektaklu. Wspomniano, że Polska jako jedna z pierwszych nadała pełne prawa kobietom, choć już z realizacją było gorzej. A jednak to w polskim parlamencie kobiety pojawiły się natychmiast. Było ich kilka, w tym żona pierwszego premiera IIRP Jędrzeja Moraczewskiego – Zofia Moraczewska. Kobiety w innych państwach nie miały jeszcze czynnego prawa wyborczego, a w Polsce posiadały bierne i realizowały je w praktyce.
W pewnym momencie padło, że nasze babki musiały na co dzień z tych ziemniaków zrobić tyle różnych dań, by to się nie przejadło, było urozmaicone, zdrowe i by dawało siłę i zdrowie. Tak, to prawda. Jedno małe zastrzeżenie. Kariera ziemniaka w Europie to od około połowy XIX wieku. Ziemniak jako wydajny i stosunkowo łatwy do przechowywania zlikwidował głód na przednówku. Temu zjawisku poświęcił nawet obraz Vincent van Gogh malując „Jedzący kartofle”. Dopiero od tego czasu gospodynie domowe zajęły się wymyślaniem różnych potraw z ziemniaka. Pierogi ruskie, gołąbki z ziemniakami, kartacze, pyzy, kluski śląskie, kopytka – i wiele, wiele innych.
Zapamiętałem też ciekawą opowieść. Pojawiła się w kontekście rozmowy o naszej megalomanii narodowej kultywującej porażki. To prawda, im więcej trupów tym większa okazja do świętowania. A mamy przecież radosne święto odzyskania Niepodległości czy wyraźnie pozytywne święto Konstytucji 3 Maja. Wracam do opowieści jednego z uczestników. Opowiedział, że kiedyś rozmawiał z żydowską rodziną. Do teraz jest w nich ogromna potrzeba przeżywania holocaustu, choć minęło wiele lat i kilka pokoleń, a to nadal sprawia im ból. Jakaś siła pcha ich do tego by czcić ofiary holocaustu. Uważają, że muszą, że to ich sposób na okazanie im szacunku. Trudne. Ale chyba trochę tłumaczy nasze podejście. Też mamy to jakby zapisane w genach. Może właśnie dlatego nie jesteśmy w stanie wyrwać się z zaklętego kręgu krwi i porażek?
Dyskutanci wykazali ogromną dojrzałość, pokazali, że wiedzą o czym mówią. Żywe reakcje publiczności też wiele mówiły. Większość albo przeczytało książkę, albo była na spektaklu. Wypada tylko żałować, że teatr zaplanował małą ilość przedstawień, zapotrzebowanie wyraźnie jest dużo większe, skoro bilety już są wyprzedane. Sam z pewnością udam się na ten spektakl, jak tylko będzie można go znowu zobaczyć. I nie zabraknie biletów.
Rkk15:05, 13.11.2024
Przez te wasze yebane reklamy nie da się tego czytać. Szkoda czasu na ten reklamowy ściek
qwerty00:11, 14.11.2024
no wlasnie, skoro taki dobry spektakl, takie laurki wystawione, a nie mozna ocenic czy slusznie, bo raptem kilka (3?) spektakle? biletow brak, a gdzie reszta repertuaru? wszak listopad sie jeszcze nie skonczyl!
kryssia20:34, 14.11.2024
Kompletnie nieprzygotowana do rozmowy pani prowadząca. Całe szczęście autorka Chłopek wzięła sprawy w swoje ręce i tak naprawdę to Joanna Kuciel - Frydryszak to spotkanie poprowadziła i wciągnęła do interesującej rozmowy duet panów twórców spektaklu Jędrzeja Piaskowskiego i Huberta Sulimę.
Olav Kooij zwycięzcą etapu w Legnicy
Śmieszne, że nie ma do czego sie przyczepić więc jest pisanie ogolników przez hejterów typu Legnica - Syf. Wyscig baaardzo udany !!! Ogromna atrakcja dla dzieciaków - dzisiaj dalej przeżywają. Szkoda, że miasto nie pomyślało o jakimś przedłuzeni imprezy np. w rynku, bo o 17 wszystko sie rozeszło w 5 minut, a można było dalej chłonąć atmosferę:)
Antyhejt
08:02, 2025-08-05
Policjanci z Legnicy nie zwalniają tempa
Warto zainwestować się przygłupami ze starej wary i óml. Tam pełno złodziei, paserów, narkomanów, dilerów, wandali czy nawet zboczeńców. Nie jeden nalot na ich meliny odkryje posiadanie nielegalnych substancji, pornografie czy trefne fanty.
Skarpeta ÓML
07:52, 2025-08-05
Mapa zdarzeń z wilkami
Jak mają się nie pojawiać blisko człowieka, skoro człowiek stawia swoje kurniki z suporeksu na terenach leśnych czy polnych? Potem hur dur, bo taki przykładowo dzik lata po osiedlu.
Pajace
07:49, 2025-08-05
Siedem firm chce wybudować nowy żłobek w Legnicy
ale wiecie ze rodzi się coraz mniej dzieci i wolnych miejsc w państwowych żłobkach jest pełno. zdajecie sobie sprawę że to wyrzucenie kasy
kiki
07:43, 2025-08-05