O tym jak miłość wyłania się z morskich fal i o poświęceniu w imię wielkiej miłości, opowiedzieli artyści Teatru Avatar prezentując „Syrenę”, na motywach baśni Hansa Christiana Andersena.

Kto zna baśń o małej syrence, mógł zobaczyć jej zupełnie nowe oblicze. Uwspółcześniona wersja historii o wielkiej miłości osadzona została w odrobinę innym miejscu i wzbogacona muzyką. Rapujący bohaterowie nie dziwili, raczej zachwycali i to nie tylko najmłodszą publiczność. Pełna była efektów dźwiękowych i wizualnych, nie to jednak zachwyciło najbardziej. Kunszt sceniczny, jaki zaprezentowali artyści, a właściwie aktorzy Avatara, jest niezaprzeczalny. Pierwsza pełnometrażowa baśń Avatara okazała się wielkim sukcesem, o czym świadczyła żywiołowa reakcja zwłaszcza młodszej części publiczności i gromkie brawa.

Baśń obejrzały całe rodziny. Młodsi by ją poznać, starsi by przypomnieć sobie. Wszyscy po to, by przekonać się, że miłość to uczucie ponadczasowe. Dla niego nawet syreny gotowe są poświęcić wszystko ,co mają najcenniejszego. I choć nie zawsze kończy się dobrze, zawsze wzbogaca i zostawia piękne wspomnienia.

Baśń „Syrena” to nie jedyna nowa inicjatywa Avatara. Artyści wspólnie z zespołem Percival wyruszyli w trasę koncertową z widowiskiem „Wild Hunt Live”, opartym na ścieżce dźwiękowej do popularnej gry komputerowej „Wiedźmin 3”[FOTORELACJA]12402[/FOTORELACJA]