Prokurator wszczął śledztwo w sprawie śmiertelnego przygniecenia windą

W piątek prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmiertelnego wypadku, do którego doszło w czwartek na dworcu PKP. W jego wyniku śmierć poniósł 60-letni konserwator wind przygnieciony przez dźwig.

- Śledztwo zostało wszczęte w sprawie wypadku przy pracy, którego skutkiem było nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka. To jest czyn zagrożony karą do pięciu lat pozbawienia wolności. Na tym etapie śledztwo prowadzone jest w sprawie i nikt nie usłyszał zarzutów – mówi Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.

- W czwartek na miejscu zostały przeprowadzone oględziny z udziałem policji i prokuratora. W ich trakcie ustalano, co zaszło na miejscu. Przesłuchiwani byli świadkowie. Dziś od rana oględziny były kontynuowane z udziałem biegłego specjalizującego się w mechanizmach windowych. One miały pomóc w odpowiedzi na pytania, w jakich okolicznościach doszło do uruchomienia windy, kto to zrobił i czy ktoś ponosi za to odpowiedzialność. Opinia sporządzona przez biegłego będzie z pewnością pomocna w dokonywaniu ustaleń w sprawie – wyjaśnia Liliana Łukasiewicz.

Mężczyzna, który zginął i jego współpracownik to pracownicy krakowskiej firmy. Mieli przygotować do odbioru windy znajdujące się na peronach. Do nieszczęścia doszło podczas prac w windzie na drugim peronie. 60-latek w trakcie tych prac został przygnieciony przez uruchomioną windę i przeciwwagę, która znajdowała się po tej samej stronie szybu co on. W tej chwili nie wiadomo dlaczego winda ruszyła, zatrzymał ją drugi mężczyzna, który usłyszał krzyk kolegi.

- Ustalamy, jakie mieli uprawnienia, czy musieli mieć specjalistyczne szkolenia, czy też nie i czy ewentualnie zostali nim poddani. Skala obrażeń ciała i przyczyna śmierci mężczyzny będzie znana po wykonaniu sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższy wtorek - podsumowuje rzeczniczka prokuratury.