Już po raz 19. w Szkole Podstawowej nr 16 odbyło się Legnickie Dyktando. „W świecie Kornela Makuszyńskiego” z ortografią zmagali się dorośli, studenci, uczniowie szkół ponadgimnazjalnych, gimnazjalnych i podstawowych.
W kategorii uczniów szkół podstawowych klas V – VIII Mistrzem Ortografii Miasta Legnicy została Marta Klimek z SP w Miłkowicach, Wicemistrzem Ortografii Miasta Legnicy Julia Wasilewska z SP nr 16.
W kategorii szkół podstawowych klas I – IV tytuł Mistrza Ortografii Miasta Legnicy wywalczył swoimi umiejętnościami Grzegorz Zabłocki z SP nr 4, Wicemistrzem Ortografii Miasta Legnicy została Zuzanna Żabicka z SP nr 6.
Tekst dyktanda dla uczniów klas I – IV szkół podstawowych:
Humorystyczno-przygodowa twórczość Makuszyńskiego
Wieczorami Makuszyński zasiadał przy biurku, chwytał pióro i rozmarzony tworzył. A że od dzieciństwa miał bujną wyobraźnię, to i dzieła pełne przygód powstawały. Chętnie chłonie się humorystyczne historie mistrza. Co rusz jakieś dziecko sięga po „Koziołka Matołka”, który wędruje do Pacanowa, bo tam kozy kują. Każdy też zna małpkę Fiki- Miki i jej koleżkę Goga Goga. Owi bohaterowie udają się w daleką podróż przez pustynię, morza i dżunglę, aby spotkać się ze swoim przyjacielem. Legendy o smoku wawelskim, który pożerał owce oraz córce króla Kraka, co nie chciała Niemca, są powszechnie znane i ochoczo czytane. Wszystkie spisane są fikuśnie, na kształt komiksu, ale bez chmurek, za to przejrzystym ośmiozgłoskowcem w czterowersowych zwrotkach. Makuszyński tworzył również literaturę dla młodzieży i dorosłych, ale to już zupełnie inna historia. (Anna Adamczyk).
Uczniowie klas V – VIII szkół podstawowych opisali „Hece i historie z życia Makuszyńskiego”.
W młodości pisarza nie brakowało ekscesów. Dwukrotnie był relegowany z gimnazjum. Za pierwszym razem — z powodu kąśliwego humoru haniebnie szkalującego nie najmilszego belfra, za drugim – za przyczyną szarookiej Kazimiery, o którą stoczył nie najpiękniejszy pojedynek bez fair play ze swoim przyjacielem. Debiutował na łamach lwowskiego ,,Słowa Polskiego”, a odbiór nie najwyższego honorarium za owąż pracę wspominał później w ,,Bezgrzesznych latach”. Kochał teatr, morzył się głodem, by wysupłać pieniążki na bilety. To samo przedstawienie potrafił obejrzeć trzydzieści cztery razy. Uprawiał liczne wojaże po Europie, zwiedzając np. Rosję, Włochy, Holandię, Anglię i publikując wrażenia z podróży w felietonach, w których przewidział przyszłość. Napisał: „Jutro telefon bez drutu zgruchoce automat telefoniczny, a potem Lucyfer wymyśli taką maszynę, którą będziemy nosili w kieszonce kamizelki”.
W książkach dla młodzieży prezentował jasny świat hożych i hardych bohaterek jak choćby Irenka z powieści ,,Panna z mokrą głową” czy tytułowa Ewa z „Szaleństw panny Ewy”. Któż też nie zna „Szatana z siódmej klasy”? Makuszyński przyczynił się do powstania na zboczach Gubałówki sanatorium, angażował się również w organizację zawodów „O Puchar Kornela Makuszyńskiego”. Był honorowym obywatelem Zakopanego. Patrzył na świat przez pryzmat serca i dobrotliwego uśmiechu, a jego słowa: „I choćbyś miał w duszy tysiąc zgryzot, a w sercu morze łez, znajdź jednak na jego dnie uśmiech” są nadal aktualne i ważne. Pamiętajmy o nich! (Magdalena Tarnowska)
Uczniowie szkół ponadpodstawowych i dorośli na warsztat wzięli „Deliberacje sfrustrowanej polonistki”
- Ożeż! Znów muszę napisać tekst dyktanda! To nie hetka-pętelka – pomyślała ponadpięćdziesięcioipółletnia pani Hiacynta. - Mogę zapomnieć o nicnierobieniu. Ni stąd, ni zowąd wypadło, że mam stworzyć horrendalnie trudny tekst. Jestem jak harpia i hochsztapler czyhający na pomyłki piszących nieszczęśników.
- Czyby nie mogło być o gżegżółkach, nibynóżkach, pustułkach i jerzykach? - użalała się nad sobą, bo była wpółżywa, a miała napisać o tużpowojennym pisarzu Makuszyńskim. Chyżo, choć nie najchętniej, zabrała się do żmudnej pracy, wyrzucając spopod szpargałów zbutwiałe jak próchno książki Makuszyńskiego.
- Zdziwiłbyś się Kornelku, że o tobie będą pisać po tylu latach. To wstyd, że cię zapomnieli – żachnęła się. - Już ja im przypomnę – odgrażała się. Popatrzyła na chaotycznie rozrzucone książki pisarza.
- Czy oni znają chociażby „Szewca Kopytko i kaczora Kwaka”, „120 przygód Koziołka Matołka”, „Awantury i wybryki małej małpki Fiki – Miki”? - zachichotała, myśląc o oburzeniu młodzieży piszącej dziecinne tytuły.
- No, niechże wrócą do dzieciństwa, ale będzie i dojrzalej: humoreski „Rzeczy wesołe”, felietony „Dusze z papieru”, krzepiący ,,Uśmiech Lwowa” i intrygujące „Morderstwo Harun ar -Raszyda”, a na koniec „O dwóch takich, co ukradli księżyc”.
- I nie tylko — pomyślała, wspominając odtwórców roli bliźniaków.
Uznała, że nie najgorzej jej poszło, toteż sięgnęła po patchworkowy ażurowy koc z mereżką, zaparzyła sobie herbatę pu-erh i zajęła się haftem richelieu, by odprężyć się po nużącej pracy.
0 0
Szkoda, że nie wiedziałam o tym dyktandzie, bo też bym chętnie wzięła udział. Proszę w przyszłym roku bardziej rozreklamować imprezę.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lca.pl. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz