W Sądzie Okręgowym w Legnicy ruszył proces Marcina G. i Moniki M. z Przemkowa. Oboje są oskarżeni o znęcanie się nad swoimi dziećmi. Mężczyzna odpowiada dodatkowo za śmierć kilkumiesięcznego syna. Chłopczyk zmarł w maju 2024 roku w wyniku ran zadanych przez ojca kata, jego starszy brat przebywa w rodzinie zastępczej i już nigdy nie będzie w pełni sprawny.
Marcin G. i Monika M. na salę sądową dotarli w asyście policjantów, oboje przebywają w więzieniu, kobieta odsiaduje wyrok za kradzież, mężczyzna jest tymczasowo aresztowany. Za piekło, jakie zgotowali swoim dzieciom, grozi im długoletnie więzienie, mężczyźnie nawet dożywocie.
Działając wspólnie i w porozumieniu z matką dziecka znęcał się fizycznie i psychicznie nad małoletnim. Przy czym sposób sprawowanej opieki skutkował także opóźnieniem psychoruchowego dziecka, a nadto dopuszczał się wobec małoletniego zachowań takich jak popychanie, uderzanie dłonią i pięścią po głowie i plecach, kopanie w tułów, a także rzucanie o łóżko – odczytała akt oskarżenia Agata Grzech z Prokuratury Rejonowej w Głogowie, informuje TVP Wrocław.
Żadne z nich nie przyznaje się do winy.
Przypomnijmy.
[ZT]105415[/ZT]
Maltretowanie chłopców miało tragiczny finał, a wstrząsające fakty wyszły na jaw w lutym ubiegłego roku w jednym z mieszkań w Przemkowie. Pogotowie zostało wezwane do nieprzytomnego chłopca, który, jak się później okazało, stracił przytomność po tym, jak jego ojciec uderzył go pięścią w twarz. Maluszek trafił do szpitala, niestety nie udało się go uratować, w maju zmarł. Rozległe obrażenia świadczyły o tym, że dziecko było katowane przez dłuższy czas, okazało się, że katowany byl również jego starszy brat. Prokuratorskie dochodzenie pokazało wstrząsający obraz gehenny, jaką przechodzili obaj chłopcy. Rodzice zostali zatrzymani. Marcin G. usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym, Monika M., narażenia dziecka na utratę życia i wspólnego znęcania się nad dziećmi.
[ZT]97467[/ZT]
Marcin G. miał już na sumieniu jedno morderstwo. We wrześniu 2003 roku, w wieku 18 lat zamordował swoją matkę, z którą mieszkał wówczas w Legnicy. Wyjaśniał, że zabił ją, ponieważ nie pozwalała mu urządzić w domu prywatki. Udusił ją, a zwłoki schował do tapczanu. Prywatkę urządził. Po imprezie przeniósł ciało do samochodu, wywiózł i porzucił w rowie pod Chojnowem. Sąd wówczas orzekł, że Marcin G. w chwili popełnienia czynu był niepoczytalny z powodu choroby psychicznej. Umorzył postępowanie i zdecydował o umieszczeniu zabójcy w zakładzie psychiatrycznym.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz