Zamknij
Ważne

Prokurator chce leczenia zamiast więzienia dla sprawcy ataku na personel Szpitalnego Oddziału Ratunkowego

Lilla SadowskaLilla Sadowska 07:59, 10.07.2025
Skomentuj Szpitalny Oddział Ratunkowy (LS lca.pl) Szpitalny Oddział Ratunkowy (LS lca.pl)

Paweł M., 31-letni mężczyzna, który w lutym zaatakował pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Legnicy, był w chwili zdarzenia niepoczytalny. Tak uznali biegli psychiatrzy i psycholog, a prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie sprawy. Jednocześnie śledczy chcą, by mężczyzna został skierowany na stacjonarną terapię uzależnień.

 

[ZT]105832[/ZT]

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 27 na 28 lutego tego roku. Paweł M. krążył samochodem wokół stacji paliw w centrum Legnicy. Zachowywał się dziwnie i wyglądał na wyraźnie pobudzonego. Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze stwierdzili, że mężczyzna był zdezorientowany, prosił o pomoc i mówił, że grozi mu niebezpieczeństwo. Policjanci wezwali karetkę, która zabrała go do szpitala.

 

W SOR-ze lekarze wykryli w jego organizmie metamfetaminę, amfetaminę, metadon i ecstasy. Paweł M. został unieruchomiony w pasach. W pewnym momencie trzeba było je rozpiąć, żeby wykonać tomografię. Mężczyzna nagle próbował uciec, popchnął techniczkę radiologii, a potem ruszył przez korytarze w stronę sali TRIAGE. Tam doszło do szarpaniny. Zaatakował osiem osób, w tym lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych i ochroniarza. Kopał, uderzał rękami, wyrywał się. Jedna osoba doznała złamania dłoni, inni mieli stłuczenia, otarcia i siniaki.

 

Napastnik został ostatecznie obezwładniony i przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Trafił tam bez swojej zgody, bo stwarzał zagrożenie dla siebie i innych.

 

W toku śledztwa prokuratura zleciła badania psychiatryczne. Biegli uznali, że w chwili czynu Paweł M. miał ostry epizod psychotyczny, wywołany zażyciem substancji psychoaktywnych. Nie miał świadomości, co robi, i nie potrafił nad sobą panować. Epizod ustąpił, ale – jak podkreślają biegli – istnieje ryzyko, że sytuacja się powtórzy, jeśli nie zostanie podjęte leczenie. Ich zdaniem konieczna jest stacjonarna terapia uzależnień, ponieważ wcześniejsze próby leczenia podejrzanego nie przyniosły efektu.

 

Prokuratura chce, aby sąd orzekł środek zabezpieczający w postaci przymusowego leczenia, a także zakaz kontaktu Pawła M. z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich. Ostateczna decyzja należy teraz do Sądu Rejonowego w Legnicy.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(3)

marny epizod marny epizod

1 0

To sytuacja, w której człowiek po ataku na medyków trafił do psychiatryka zamiast do więzienia, można opisać jako niezwykle trudne i emocjonalnie skomplikowane doświadczenie. Dla tej osoby pobyt w więzieniu mógłby oznaczać krótką odskocznię od codziennych problemów – tak zwane "wakacje", ponieważ więzienie często kojarzy się z rutyną i ograniczeniami, ale wciąż jest to miejsce odizolowania od społeczeństwa i możliwości rozwoju. Natomiast pobyt w psychiatryku postrzega jako wieloletnie męki. Dla niego oznacza to nie tylko konieczność zmierzenia się z własnymi problemami psychicznymi, ale także długotrwałe, często bolesne leczenie, izolację od świata zewnętrznego i wątpliwości czy zrozumienia ze strony otoczenia. To porównanie ukazuje głęboki dramat i trudność tej sytuacji, podkreślając, jak bardzo różne mogą być odczucia i konsekwencje różnych form kary czy terapii w oczach osoby doświadczającej takiego losu. Właściwie to mógł przewidziec że jak bierze haluny to marnie skończy.

08:52, 10.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Typowy pikulecTypowy pikulec

0 3

fan i kibol Złomu Leignitz.

08:58, 10.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

NnNn

4 0

Brachol dyżurnego czubka z kompleksem Miedzi Legnica. Tak samo nerwowy.

09:30, 10.07.2025
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

OSTATNIE KOMENTARZE

0%