Paweł M., 31-letni mężczyzna, który w lutym zaatakował pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Legnicy, był w chwili zdarzenia niepoczytalny. Tak uznali biegli psychiatrzy i psycholog, a prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie sprawy. Jednocześnie śledczy chcą, by mężczyzna został skierowany na stacjonarną terapię uzależnień.
[ZT]105832[/ZT]
Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 27 na 28 lutego tego roku. Paweł M. krążył samochodem wokół stacji paliw w centrum Legnicy. Zachowywał się dziwnie i wyglądał na wyraźnie pobudzonego. Na miejsce wezwano policję. Funkcjonariusze stwierdzili, że mężczyzna był zdezorientowany, prosił o pomoc i mówił, że grozi mu niebezpieczeństwo. Policjanci wezwali karetkę, która zabrała go do szpitala.
W SOR-ze lekarze wykryli w jego organizmie metamfetaminę, amfetaminę, metadon i ecstasy. Paweł M. został unieruchomiony w pasach. W pewnym momencie trzeba było je rozpiąć, żeby wykonać tomografię. Mężczyzna nagle próbował uciec, popchnął techniczkę radiologii, a potem ruszył przez korytarze w stronę sali TRIAGE. Tam doszło do szarpaniny. Zaatakował osiem osób, w tym lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych i ochroniarza. Kopał, uderzał rękami, wyrywał się. Jedna osoba doznała złamania dłoni, inni mieli stłuczenia, otarcia i siniaki.
Napastnik został ostatecznie obezwładniony i przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Trafił tam bez swojej zgody, bo stwarzał zagrożenie dla siebie i innych.
W toku śledztwa prokuratura zleciła badania psychiatryczne. Biegli uznali, że w chwili czynu Paweł M. miał ostry epizod psychotyczny, wywołany zażyciem substancji psychoaktywnych. Nie miał świadomości, co robi, i nie potrafił nad sobą panować. Epizod ustąpił, ale – jak podkreślają biegli – istnieje ryzyko, że sytuacja się powtórzy, jeśli nie zostanie podjęte leczenie. Ich zdaniem konieczna jest stacjonarna terapia uzależnień, ponieważ wcześniejsze próby leczenia podejrzanego nie przyniosły efektu.
Prokuratura chce, aby sąd orzekł środek zabezpieczający w postaci przymusowego leczenia, a także zakaz kontaktu Pawła M. z pokrzywdzonymi i zbliżania się do nich. Ostateczna decyzja należy teraz do Sądu Rejonowego w Legnicy.
marny epizod 08:52, 10.07.2025
To sytuacja, w której człowiek po ataku na medyków trafił do psychiatryka zamiast do więzienia, można opisać jako niezwykle trudne i emocjonalnie skomplikowane doświadczenie. Dla tej osoby pobyt w więzieniu mógłby oznaczać krótką odskocznię od codziennych problemów – tak zwane "wakacje", ponieważ więzienie często kojarzy się z rutyną i ograniczeniami, ale wciąż jest to miejsce odizolowania od społeczeństwa i możliwości rozwoju. Natomiast pobyt w psychiatryku postrzega jako wieloletnie męki. Dla niego oznacza to nie tylko konieczność zmierzenia się z własnymi problemami psychicznymi, ale także długotrwałe, często bolesne leczenie, izolację od świata zewnętrznego i wątpliwości czy zrozumienia ze strony otoczenia. To porównanie ukazuje głęboki dramat i trudność tej sytuacji, podkreślając, jak bardzo różne mogą być odczucia i konsekwencje różnych form kary czy terapii w oczach osoby doświadczającej takiego losu. Właściwie to mógł przewidziec że jak bierze haluny to marnie skończy.
Typowy pikulec08:58, 10.07.2025
fan i kibol Złomu Leignitz.
Nn09:30, 10.07.2025
Brachol dyżurnego czubka z kompleksem Miedzi Legnica. Tak samo nerwowy.
Sejmik odrzucił apel ws. linii Legnica–Złotoryja
Demokracja.
Cvbn
19:58, 2025-07-10
Trzeci sparing na plus. Miedź pokonała Widzew
Brawo. Kinguin czekam na komentarz.
Yanek
19:53, 2025-07-10
Trzeci sparing na plus. Miedź pokonała Widzew
Pięknie Miedzio. Oby tak w lidze. Mamy napastnika.
Messi
19:52, 2025-07-10
Podregion legnicko-głogowski traci znaczenie
Wystarczy dać pisiorom do zarządzania firmę to szybko ją zniszczą.
Ghjk
19:46, 2025-07-10