Pijana lekarka na dyżurze w legnickim SOR. Śledztwo umorzone, bo nikomu nic się nie stało

Lekarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w Legnicy, która w lutym zeszłego roku przyszła do pracy pod wpływem alkoholu, nie odpowie karnie. Prokuratura umorzyła sprawę, uznając, że nie doszło do przestępstwa.

[ZT]96314[/ZT]

[ZT]96346[/ZT]

Do zdarzenia doszło 2 lutego 2024 roku. Kobieta zaczęła dyżur o 7.30 rano i miała pracować do tej samej godziny następnego dnia. Przez cały dzień przyjęła około 19 pacjentów. Około godziny 23 jedna z pacjentek zadzwoniła na policję, podejrzewając, że lekarka może być pijana. O 00:15 badanie alkomatem wykazało ponad 2 promile. Kobieta została natychmiast odsunięta od pracy.

Śledczy sprawdzili, czy swoim zachowaniem naraziła kogokolwiek na niebezpieczeństwo. Przesłuchano pacjentów, ich bliskich i personel szpitala. Nikt nie zgłaszał zastrzeżeń do jej zachowania ani sposobu udzielania pomocy. Niektórzy przyznali, że nawet nie wiedzieli, że była wtedy pod wpływem alkoholu – dowiedzieli się dopiero z mediów.

Dokumentacja medyczna też nie wzbudziła zastrzeżeń. Pomoc była doraźna, zgodna z procedurami. Nawet pacjentka, która zawiadomiła policję i uważała, że została niewłaściwie zbadana, według opinii biegłego otrzymała adekwatną pomoc. Biegły podkreślił, że w SOR nie prowadzi się pełnej diagnostyki – to nie przychodnia, tylko miejsce, gdzie pomaga się w nagłych przypadkach.

Prokuratura uznała, że choć zachowanie lekarki było naganne i niezgodne z etyką, nie naraziła nikogo na utratę życia ani ciężki uszczerbek na zdrowiu. A skoro nie było zagrożenia, nie było też przestępstwa.

Lekarka w trybie natychmiastowym została odsunięta od pracy i szpital rozwiązał z nią z tego powodu umowę.