Najlepszy polski gracz w pucharze Wojewody Dolnośląskiego w szachy Piotr Brodowski z Głogowa twierdzi, że jest bardzo zadowolony z drugiej lokaty, ale po świetnym początku i dużej szansie na zwycięstwo odczuwa pewien niedosyt. W kluczowej partii z Łukaszem Licznerskim został zaskoczony w debiucie i nie wiedział jaką linię obrać. W ostatniej rundzie skupił się by bronić drugiej lokaty.
-Drugie miejsce bardzo cieszy, szczególnie w takim turnieju. Na pewno po dobrym początku i prowadzeniu w turnieju ma się mieszane uczucia, bo zawsze można było osiągnąć więcej. Zwycięzcy z Czech udało się wyrobić normę arcymistrza, która też była moim celem, a już na rundę przed końcem wiedziałem, że nie mam szans na 7 dużych punktów. W ostatniej rundzie skupiłem się więc na tym, by obronić drugie miejsce. Na pewno rzadko się zdarza wygrać partię klasyczną na czas, jak mnie w pierwszej rundzie z Łukaszem Cyborowskim, ale trzeba otwarcie powiedzieć, że była to bardzo skomplikowana pozycja niezależnie od jej oceny przez silnik. Na pewno dało się szybko zrobić "jakiś" ruch, ale żeby zagrać precyzyjnie i obronić remis to już trzeba było wybierać linie naprawdę precyzyjnie - komentuje Brodowski
Zawodnik z Głogowa przyznał również, że na brak końcowego sukcesu ogromny wpływ miała porażka z Łukaszem Licznerskim.
-No tak, zostałem zaskoczony w debiucie. Nie przygotowywałem się w ogóle na to co zagrał Licznerski, a później sam zastanawiałem się, którą drogę obrać. Przez to, że długo myślałem straciłem bardzo wiele czasu już na początku. Wtedy w głowie pojawiają się myśli, że nie mam już czasu, a jednocześnie nie mam planu i to się przeplata. Koniec końców zaowocowało to po prostu przegraną. Cieszę się jednak, że w Legnicy nadal zachowana jest tradycja tego turnieju i mam nadzieję, że Piotr Sabuk również w przyszłym roku zorganizuje tak dobre zawody.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz