Od piątku 12 września na autostradzie A4 kierowcy mają nowego strażnika prędkości. Między węzłami Kąty Wrocławskie i Pietrzykowice uruchomiono odcinkowy pomiar prędkości. To system, który nie działa jak zwykły fotoradar, wyłapujący przekroczenia w jednym punkcie. Tutaj liczy się średnia prędkość na całym 7,6-kilometrowym odcinku, dlatego żeby uniknąć mandatu, trzeba przez cały fragment utrzymywać równe tempo. Pomiar został zatwierdzony przez Okręgowy Urząd Miar i włączony do ogólnopolskiej sieci CANARD.
Odcinkowy pomiar działa w prosty sposób, ale skutecznie. Kamery ustawione na początku i końcu drogi zapisują godzinę wjazdu i wyjazdu, a system wylicza średnią prędkość. Jeżeli wynik pokazuje, że samochód poruszał się szybciej niż pozwalają przepisy, kierowca musi liczyć się z mandatem. Na tym fragmencie limit wynosi 110 km/h dla samochodów osobowych i 80 km/h dla ciężarówek. Nie ma więc znaczenia, czy ktoś zwolni tuż przed kamerą, a potem przyspieszy, cały odcinek jest pod kontrolą. Trasa jest też odpowiednio oznakowana, więc kierowcy wiedzą, że znajdują się w strefie pomiaru.
To nie pierwszy taki pomiar na Dolnym Śląsku. Kierowcy znają go już z A4 między Kostomłotami a Kątami Wrocławskimi, a także z tunelu na drodze S3 pomiędzy Bolkowem a Kamienną Górą. Teraz sieć powiększyła się o odcinek Kąty – Pietrzykowice, a w planach są następne. Pod lupą kamer znajdzie się m.in. A4 między Krzyżową a Krzywą, czyli jeden z bardziej newralgicznych fragmentów autostrady, a także północna część Autostradowej Obwodnicy Wrocławia, od węzła Lotnisko do węzła Północ. To oznacza, że coraz większa część dolnośląskich tras szybkiego ruchu będzie stale monitorowana.
Doświadczenia z miejsc, gdzie takie systemy już działają, pokazują, że kierowcy faktycznie zdejmują nogę z gazu. Znikają nagłe zrywy i gwałtowne hamowania, a w zamian pojawia się płynniejsza jazda. Efekt? Mniej kolizji, mniej wypadków i bezpieczniej dla wszystkich użytkowników drogi. Jak podkreślają specjaliści, odcinkowy pomiar nie jest pułapką na mandaty. To rozwiązanie ma działać prewencyjnie, każdy fragment jest oznakowany, a kierowca jeszcze przed wjazdem wie, że przez kilka kilometrów będzie pod okiem kamer.
Dolnośląskie inwestycje są częścią większego planu rozwoju sieci odcinkowych pomiarów prędkości w całej Polsce. Docelowo system CANARD ma objąć kilkadziesiąt nowych lokalizacji i ponad 600 kilometrów dróg krajowych i autostrad. Koszt całego projektu sięga kilkudziesięciu milionów złotych, a jego finansowanie pochodzi z Krajowego Planu Odbudowy.
Dla kierowców oznacza to jedno, na coraz większej liczbie odcinków nie wystarczy uważać tylko w miejscu fotoradaru. Trzeba pilnować prędkości przez kilka czy kilkanaście kilometrów. To zmienia przyzwyczajenia i w praktyce przekłada się na większe bezpieczeństwo w ruchu drogowym.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Legniccy lekarze wśród najlepszych w kraju
I znowu ten dyżurny hejter i nieuk pisowski smrodzi na forum.
Fghjk
12:50, 2025-09-13
Chciał sprawić dzieciom frajdę, stanie przed sądem
A ja nie wiem co tam się dzieje. Oświeć mnie.
Prochowice
12:49, 2025-09-13
Legniccy lekarze wśród najlepszych w kraju
Twoja stara zwraca z renty alkoholowej i ty z wypłaty robola, przegrywie.
@ Fhjkk
12:41, 2025-09-13
Legnicki Spacer Historyczny po zakamarkach ZUS-u
A gdzie się podział wielki globus na pół gabinetu oraz wiele innych ciekawych rzeczy po Rosjanach? W latach 90 po wyjściu PGWAR z Legnicy budynku pilnowała chmara trepów z WP. Dużo rzeczy poznikało i do dziś nikt nie wie jak i kto... 🙃
PGWAR
12:35, 2025-09-13